Najprawdopodobniej 28-latek chciał odpocząć od swojego dotychczasowego życia i postąpił według powiedzenia „Rzuć wszystko i wyjedź w Bieszczady!”. W górach przydarzył mu się jednak jakiś wypadek, mężczyzna trafił do szpitala w Lesku i tam go zidentyfikowano. Rzuć wszystko i wyjedź w Bieszczady? Jeśli Lasy Państwowe będą prowadziły tak degradującą politykę leśną, za chwilę nie będzie gdzie wyjechać. W Muzeum Historii Polski w… Polecane przez: Beata Gaczorek-Podobińska Rzuć wszystko i wyjedź w Bieszczady pracować na kontraktach drogowych w Budimex😎 Norbert zaczynał pracę od Inżyniera, a dziś jest Kierownikiem… Other event in Warsaw, Poland by Biblioteka Publiczna w Dzielnicy Białołęka m.st. Warszawy on Friday, November 22 2019 Kup Kubek Bieszczady w Kubki - Najwięcej ofert w jednym miejscu. Wszystko o ciąży; Okazje . KUBEK metalowy WYJEDŹ W BIESZCZADY 02 miłośnik gór. od. penggunaan listrik berikut yang dapat membahayakan keselamatan adalah. Przejdź do zawartości na Facebooku na YouTubie O mnie Spis treści Jak znaleźć pomysł na biznesBadanie rynku i testowanie pomysłu na biznesZakładanie firmy i formalnościSkąd wziąć klientów? Marketing i sztuka sprzedażyProwadzenie małej firmy. Wszystko z praktykiFinanse. Co zrobić, żeby zarabiać?Berrolia, czyli o mojej firmieMoje konto Mam dla Ciebie pomysł na biznes. Rzuć wszystko w cholerę i wyjedź w Bieszczady Mam dla Ciebie pomysł na biznes. Rzuć wszystko w cholerę i wyjedź w Bieszczady Za oknem upał. Niejeden z nas chciałby zostawić to biurko, biuro, i jeszcze tego całego szefa – i wyjechać w Bieszczady. Zbierać jagody, piec chleb i galopować na koniu. Oczywiście, zarabiając przy tym na godne i uczciwe życie. Chcesz? Nie dziwię się. Wiele osób już to zrobiło przed tobą. Niektórzy wrócili z podkulonym ogonem. Inni zostali i radzą sobie bardzo dobrze. Wiodą doskonałe życie w najczystszym zakątku Polski. A jeszcze inni zostali, ale się sfrustrowali i opowiadają wszystkim dookoła, jak to w Bieszczadach ciężko. Czym różnią się ci ludzie od siebie? Co powoduje, że jednym wychodzi, a innym nie? I co zrobić, żeby akurat tobie wyszło? Małe wyjaśnienie: w tytule są Bieszczady, ale artykuł dotyczy oczywiście wszystkich ładnych, spokojnych i zielonych miejsc. Wszystkich tych, które tak dobrze wyglądają z perspektywy biurka w korpo, sklepu w galerii handlowej albo okienka w urzędzie. A teraz pora na najważniejsze pytanie: jaki biznes możesz prowadzić w przysłowiowych Bieszczadach? Co tam można robić, żeby się utrzymać? Podejdźmy do sprawy biznesowo. Pomysł na biznes: Agroturystyka Z moich obserwacji wynika, że 80% tych, którzy kiedyś postanowili rzucić wszystko i wyjechać w Bieszczady na końcu i tak prowadzi agroturystykę. Tu jest chyba największa szansa na sukces biznesowy. Ja na pewno, gdybym już jechał w te Bieszczady, postawiłbym na ten rodzaj działalności. Znam w górach sporo ludzi, którzy właśnie w ten sposób oderwali się od miasta. Między innymi jakiś czas temu poznałem Marcina. Był informatykiem w prawdziwej korporacji, w prawdziwej Warszawie. Koło swoich trzydziestych urodzin postanowił, że chce robić w życiu coś innego, coś fajniejszego. Podczas wakacji dogadał się z dzierżawcą jednego ze schronisk, że przyjedzie na początek pracować w kuchni. Potem okazało się, że robił też wszystko inne, od zmywania, przez sprzątanie schroniska po łatanie cieknącego dachu. Przepracował tak dwa sezony, zanim zdecydował się kupić dom. Taki, który w sam raz nadawał się na agroturystykę z widokiem na połoniny. Chociaż Marcin w Warszawie zarabiał sporo, odłożone pieniądze z trudem starczyły na zakup domu w dość kiepskim stanie. Drugie tyle musiał pożyczyć na remont i doprowadzenie obiektu do jakiego-takiego standardu. Agroturystyka Marcina już od dwóch lat działa i ma się dobrze. Jako pomysł na biznes sprawdziła się doskonale. Jako pomysł na dzikie życie – już trochę mniej, bo Marcin i tak pół dnia spędza w internecie, żeby zadbać o odpowiedni marketing, ogarnąć finanse i zamówić wszystko, co jest potrzebne w Bieszczadach. Ofertę noclegów uzupełnia wypożyczaniem rowerów, spływami i gastronomią. Zapytany, mówi, że miał dużo szczęścia. Szczęścia, że udało mu się połączyć kilka rzeczy. Miał odłożone całkiem spore pieniądze na początek. Bez tego nawet nie udałoby mu się zacząć. Praca w schronisku, którą w pewnym momencie przeklinał, pozwoliła mu się nauczyć hotelowego fachu. Bo, jak mówi, to nie jest tak, że bierzesz dowolny budynek, wieszasz tabliczkę „wolne pokoje” i już płynie kasa. Trzeba wiedzieć, czego ludzie potrzebują, co będzie atrakcyjne dla rodziny z dziećmi, a co jest niezbędne, żeby w martwym sezonie przyciągnąć zielone szkoły. Ma umiejętności informatyczne i marketingowe. Jak sam mówi, prawie wszystkich nowych gości ma z internetu. Bez dobrego ogarnięcia mediów społecznościowych, Google Maps i reklam prowadzenie takiej działalności jest teraz praktycznie niemożliwe. Żona Marcina, wraz z kilkoma osobami do pomocy, ogarnia kuchnię. Doświadczenia wielu osób pokazują, że bez tego raczej trudno jest prowadzić zyskowny biznes. Więc jeżeli masz pomysł, żeby pojechać prowadzić agroturystykę, masz spore szanse. Zwłaszcza, jeżeli ogarniasz internety, bo takich jak Marcin ciągle jest niewielu. Nadal większość agroturystyk ogranicza marketing do wrzucenia ogłoszenia na OLX. Ale, o ile nie pracowałeś wcześniej w hotelu albo restauracji, warto się zatrudnić na jakiś czas w takim miejscu, najlepiej już w Bieszczadach. Poznasz ludzi i zobaczysz w praktyce, co jest ważne w takim biznesie. Czy taka praca ma jakieś minusy? Kilka ma na pewno. Raczej nie wyjedziesz na wakacje między kwietniem i wrześniem. Wtedy jest sezon i wtedy masz możliwość odłożenia pieniędzy na resztę roku. Najintensywniej pracujesz w weekendy, bo wtedy inni wypoczywają. To raczej nie jest zajęcie dla osób, które nie bardzo lubią ludzi. Turyści najchętniej wracają w miejsca, gdzie czują się gościnnie przyjęci i gdzie przynajmniej na jakiś czas stają się częścią twojej rodziny. Gastronomia Alternatywą dla agroturystyki jest gastronomia. Jeżeli możesz sobie pozwolić na dużą inwestycję, może to być restauracja. Ale może też być bar, a i moda na food trucki jeszcze nie przeminęła w różnych zakątkach Polski. Dobra wiadomość jest taka, że jeśli chodzi o naprawdę fajne lokale, to nadal jest mała konkurencja. O ile w Warszawie nie przebijesz się bez naprawdę wyjątkowego pomysłu (żywe koty, kuchnia molekularna, porcje po 0 kalorii i inne takie), to w Bieszczadach nadal trudno znaleźć lokal, w którym nie śmierdzi i w którym schabowy jest z tego roku kalendarzowego. Więc zwyczajna solidna gastronomia nadal ma spore szanse. I tu też namawiam do zdobycia doświadczenia u kogoś, pracując na etacie. Jeżeli prowadziłeś wcześniej choćby kawiarnię w mieście, to znacznie zwiększy to szanse na sukces również poza utartymi szlakami. Firma eventowa Kiedy już turyści pojadą w Bieszczady, bardzo często im się nudzi. Zawsze mnie to dziwi, ale większość osób po prostu nie ma pomysłu na siebie. Jako odpowiedź na takie potrzeby powstało wiele firm eventowych. Ich typowa oferta to: jazdy samochodami terenowymi, wycieczki z przewodnikiem, wypady na Ukrainę, paintball, wycieczki konne, podglądanie dzikich zwierząt spływy górskimi rzekami. Ale są też tacy, którzy wymyślili dla turystów wycieczki drezynami po starych, nieużywanych torach kolejowych. Do takiej działalności potrzebne jest kilka rzeczy. Powinieneś znać się na survivalu, pływać kajakiem i ogólnie umieć robić te rzeczy, które zamierzasz oferować turystom. Bo zanim stworzysz dużą firmę, prawdopodobnie sam będziesz się nimi przez jakiś czas zajmował. Marketing to podstawa. Turyści, którzy się nudzą to łatwy cel, więc konkurencja też jest spora. A tu nie jest jak w agroturystyce, gdzie zawsze dodatkowy obiekt się wyżywi. Tutaj 3-4 dobre firmy są w stanie zaspokoić popyt na takie usługi w całych Bieszczadach – i wtedy trudno się przebić z konkurencyjną ofertą. A może praca online? A może kusi Cię perspektywa, że będziesz robił to samo, co teraz, tylko przez internet i z widokiem na połoniny? W wielu zawodach tak się da, ale nie we wszystkich. Mam znajomych, którzy podjęli taką próbę. Przenieśli się w góry z założeniem, że będą przez internet programować, robić korekty tekstów i grafiki reklamowe. I wiesz co? Kilku z nich faktycznie to się udało. Ale w innych przypadkach okazało się, że chociaż sama praca jest online, to już podtrzymanie relacji z ludźmi wymagają obecności offline. Jeżeli szef warszawskiej firmy reklamowej ma grafika, który pracuje w domu w Warszawie i drugiego, który jest w Bieszczadach, to jak myślisz – komu pierwszemu przydzieli zlecenie? Mnie to na początku zaskoczyło, kiedy się o tym dowiedziałem. No bo przecież tyle się mówi o pracy zdalnej, o mobilności i tym podobnych dyrdymałach. Ale jednak jak chodzi o konkretne, szybkie zlecenie, to okazuje się, że znacznie lepiej się pracuje z kimś, kto w razie czego w ciągu godziny przyjedzie na spotkanie. I nie zastąpi tego rozmowa na skajpie, która się do tego rwie, bo w bieszczadzkich dolinach są problemy z zasięgiem. Ale oczywiście nie ma tego problemu, jeżeli pracujesz w 100% online. Jeżeli od lat Twoi klienci są z innych miast i nawet ich nie widujesz, to nie ma przeszkód, żeby adres „Poznań” zamienić na adres „Wetlina”. A jeżeli nie w Bieszczady? Ok, uczepiłem się tych Bieszczadów. A przecież jest tyle innych, ładnych miejsc. Okazuje się, że z tym wyborem miejsca trzeba bardzo uważać. Bo może być tak, że znajdziesz piękną wieś pod Suwałkami. A w tej wsi znajdziesz piękny dom, z klimatem, nic tylko brać i zapraszać spragnionych wypoczynku mieszczuchów. Tylko że potem znajomi, którzy od dawna obiecywali przyjazd, mówią, że z małym dzieckiem to dla nich za daleko. A innych nie ma, bo jednak z Warszawy jest 300 kilometrów, a w pobliżu nie ma innych dużych miast. I klientów z dużymi portfelami. Z tego powodu na przykład moja ukochana Krynica jakoś nie może się rozwinąć jako ośrodek turystyczny. Bo na weekend z Krakowa trochę za daleko, a jako samodzielna atrakcja przegrywa z Zakopanem. I dlatego na przykład mieszkania na wynajem krótkoterminowy w Krynicy raczej stoją puste. Dwa lata temu sam o mało takiego nie kupiłem i teraz dziękuję Opatrzności. Dlatego, jeżeli chcesz „rzucić wszystko i wyjechać w…”, to najpierw dobrze zastanów się, gdzie. W praktyce takich lokalizacji jest kilka. Wszystko w granicach godziny drogi od dużego, bogatego miasta: Warszawy, Krakowa, Łodzi, Katowic, Wrocławia, Poznania i Gdańska. To są typowe lokalizacje na wyjazdy weekendowe. Wszystko nad morzem – bo ludzie mają prosty mechanizm w głowie. Mówisz „wakacje!”, myślisz „morze!”. Zakopane i Podhale – bo jak ktoś ma dosyć morza, to jedzie w Tatry. Bieszczady – bo mają swoją markę. Sudety – bo blisko jest Śląsk i duże miasta. Mazury – bo tam tradycyjnie jeździ Warszawa, jak już ma dosyć morza i Tatr. Wszystkie inne miejsca omijaj szerokim łukiem. Bo co z tego, że będzie tam ładnie, jak nikt do ciebie nie przyjedzie. To ma oczywiście znaczenie, jeżeli twoja działalność ma się opierać na turystach. Bo strony internetowe możesz równie dobrze robić, siedząc w uroczej wsi pod Piłą. Ale już na masowy ruch turystyczny nie ma tam co liczyć. A tylko taki pozwala utrzymać się finansowo na rozsądnym poziomie. * Uwaga! Startuje kurs Perfekcyjny pomysł na biznes * I jeszcze jedno, ale ważne. Na moim blogu staram się przedstawiać najpopularniejsze pomysły na biznes. Jednak pomysły, które są popularne, mają jedną wadę. Jest w nich spora konkurencja, która ogranicza możliwości zarabiania. Bo nic nie zastąpi biznesu skrojonego na miarę. Takiego, który wykorzystuje TWOJE mocne strony, talenty, doświadczenia i znajomość niektórych rynków. Dlatego postanowiłem zrobić kurs, który pozwoli ci wypracować TWÓJ pomysł na biznes. Taki biznes, który jednocześnie będzie dochodowy będzie nadawał się do rozwijania (mówimy, że taki biznes jest skalowalny) aż do poziomu, który pozwoli ci odejść z etatu i całkowicie się usamodzielnić da się rozpocząć z rozsądną ilością pieniędzy da się zacząć, kiedy jeszcze pracujesz na etacie i możesz go rozwijać tylko po godzinach. Kurs się właśnie produkuje. Grupa pierwszych 100 uczestników dostanie dostęp do niego po obniżonej cenie 146 zł. W tej cenie otrzymasz dostęp również do przyszłych edycji kursu. Bo kurs będzie stale przeze mnie aktualizowany i rozwijany. Jeżeli czytasz mojego bloga to wiesz, że jakość traktuję bardzo serio. To samo będzie dotyczyło kursu. Będzie oparty o moje doświadczenia jako przedsiębiorcy i doradcy od przedsiębiorczości oraz o wyniki rzetelnych badań naukowych. A jeżeli uznasz kurs za nieprzydatny, będziesz mieć zawsze możliwość zwrotu pieniędzy. Warunek jest jeden. Zostaw mi swój adres e-mail, żebym mógł cię dodać do listy przyszłych uczestników. Tylko pierwsze 100 osób z tej listy będą miały dostęp do kursu po obniżonej cenie. Jeżeli masz pytania dotyczące kursu, napisz do mnie bezpośrednio na maila michal@ Artykuły o podobnych tematach Michał Mackiewicz2020-03-09T20:57:22+01:00 doktor habilitowany ekonomii, profesor UŁ, seryjny przedsiębiorca, twórca produktów fizycznych i online, inwestor w nieruchomości Tytuł Page load link dziennikarz, reporter. Publikuje w prasie regionalnej i ogólnopolskiej. Do tej pory wydał: "KSU - rejestracja buntu", "Bieszczady w PRL-u" (trzy tomy), "To nie jest miejsce do życia. Stalinowskie wysiedlenia znad Bugu i z Bieszczadów", "Zostały tylko kamienie. Akcja Wisła, wygnanie i powroty" oraz "Świerczewski. Śmierć i kult bożyszcza komunizmu". Mieszka w Ustrzykach Dolnych. Autor opublikował łącznie 1 artykułów. Najnowsze publikacje Najpopularniejsze Najczęściej komentowane Tajemnica Całunu Turyńskiego Ma 437 cm długości, 113 cm szerokości i waży około 2,5 kg. Utkany z lnianej nici, splotem „trzy na jeden”, uchodzi za jedną z najważniejszych... 2 sierpnia 2022 | Autorzy: Tomek Sowa U-505. Dwanaście minut grozy U-505 to jeden z tych niemieckich okrętów podwodnych II wojny światowej, którego losy nadają się na scenariusz filmu. 28 lipca 2022 | Autorzy: Redakcja Dziewczyny z „Parasola” „Bronią się chłopcy spod »Parasola«” – nucił Józef Szczepański ps. „Ziutek”. Ale wśród żołnierzy słynnego batalionu nie brakowało również dziewcząt. 26 lipca 2022 | Autorzy: Maria Procner Kiedy w Polsce żar lał się... Coraz częściej nawiedzają nas ekstremalne fale upałów. Cóż, klimat się ociepla. Ale wyjątkowo gorące lata już się w Polsce zdarzały – dobrych kilka wieków temu! 19 lipca 2022 | Autorzy: Herbert Gnaś Historia Zapory Hoovera 7 lipca 1930 roku rozpoczęto budowę Zapora Hoovera. Przez kolejne pięć lat 21 000 ludzi pracowało nad stworzeniem największej tamy w swoim czasie, a także... 18 lipca 2022 | Autorzy: Redakcja Jak głosi popularne stwierdzenie, każdy z nas ma czasem ochotę rzucić wszystko i pojechać w Bieszczady. No właśnie, dlaczego akurat tam? Skąd wzięły się te Bieszczady, jako wzorzec swego rodzaju idylli, miejsca pełnego szczęśliwości, spokoju i beztroski? To region Polski znajdujący się w południowo-wschodniej części naszego kraju, grupa dwóch górskich pasm w łańcuchu Karpat. Okolica ta słynie z pięknej przyrody, która potrafi zapierać dech w piersiach. Już po samych zdjęciach oraz filmach możemy zaniemówić, przyglądając się bogactwu spotykanych tam roślin, jednak dopiero na żywo odkrywamy prawdziwe piękno tych cudów natury. Jak nietrudno się domyślić, wciąż pozostajemy pod urokiem Bieszczad, które zrobiły na nas piorunujące wrażenie i z pewnością pozostaną w naszej pamięci na długo. To miejsce, do którego zdecydowanie chce się wracać, w którym chce się być bez względu na nastrój, porę dnia czy pogodę. To wyjątkowe miejsce, w którym czas płynie wolniej, a wszystkie dotychczasowe troski odchodzą na drugi plan. Jezioro Solińskie Z pewnością wiele osób, które dużo słyszały o Bieszczadach i pragną wybrać się w podróż do tej malowniczej krainy, zastanawia się, co można tam robić. Odpowiedź na to pytanie nie jest jednorodna, ponieważ wszystko zależy od tego, jaką formę odpoczynku oraz zwiedzania preferujemy. Osoby, które uwielbiają poznawać piękno otaczającej je natury, z pewnością nie będą się w Bieszczadach nudzić. Nie brakuje tutaj cudownych miejsc, które tylko czekają na ich odkrycie. Jednym z nich jest bez wątpienia Jezioro Solińskie, po którym mieliśmy przyjemność przepłynąć się kajakiem. To ciekawa forma rozrywki połączona z obserwacją cudownej przyrody i rozkoszować się palącym słońcem. Sam zbiornik retencyjny ma ciekawą historię, z którą warto się zapoznać. Ma powierzchnię około 22 km² i stanowi największy zbiornik w naszym kraju, którego pojemność równa jest aż 472 mln m³. Jezioro charakteryzuje się niezwykle rozwiniętą linią brzegową i obfituje w liczne zatoczki. Bieszczadzka Kolejka Leśna Z atrakcji, które na nas czekały, możemy wyróżnić również przejazd Bieszczadzką Kolejką Leśną. Możliwe jest zorganizowanie przejazdu na zamówienie, a kolejka dostępna jest zarówno dla grup zorganizowanych, jak i turystów indywidualnych. Do wyboru są dwie trasy, które z pewnością zrobią ogromne wrażenie nie tylko na dorosłych, ale również na dzieciach. Już na samym początku zafascynował nas wygląd zabytkowej stacji kolejowej. Bardzo klimatyczne miejsce na pewno urzeknie każdego zwiedzającego. Małe, cudowne wagoniki zapewniły wyjątkowy komfort jazdy, podczas której miało się wrażenie, że znajdujemy się w istnym raju. Tak, jakby cywilizacja tutaj nie dotarła, czuć było pierwotne piękno i moc natury, która otaczała nas z każdej strony. Tę atrakcję polecamy każdemu jako obowiązkowy punkt wyprawy w Bieszczady. Zapewniamy, że zarówno starsi, jak i młodsi uczestnicy przejazdu będą bardzo zadowoleni. Smerek Dużą frajdę sprawiło nam również wejście na Smerek- szczyt, którego potoczna nazwa jest bardziej znana niż ta zapisywana na mapach, czyli Wysoka. Szerokie panoramy widokowe zapierają dech w piersiach. Człowiek ma wrażenie, że znalazł się na krańcu świata, we włosach czuje wiatr, powiew spokoju, ciszy i ukojenia. Stąd można wybrać się szczytami masywu aż do słynnej Połoniny Wetlińskiej, do której dotrzemy po ok. 2 godzinach marszu. Warto wybrać się w to miejsce dla niepowtarzalnych widoków, których nie odtworzą żadne zdjęcia oraz nagrania. Podsumowując: Bieszczady to istny cud natury, który wciąż pozostaje nieodkryty przez tak wiele osób. A szkoda, bo osoby, które nie miały przyjemności obcowania z tą cudowną, bujną naturą nawet nie wiedzą, ile tracą. Wszystko jest jednak do nadrobienia, dlatego jeżeli jeszcze wahacie się i zastanawiacie, gdzie spędzić swój wakacyjny odpoczynek, śmiało polecamy malowniczy region Polski, który niezmiennie zaskakuje swoim pięknem. Gwarantujemy, że nikt nie będzie się nudził i każdy znajdzie rozrywkę odpowiednią dla siebie, a cudowne krajobrazy pozostaną w pamięci na zawsze. Cisza, spokój, bogata roślinność i czas, który na chwilę się zatrzymuje - czy można pragnąć czegoś więcej? A jak już zobaczysz Bieszczady to koniecznie zobacz Słowacki Raj, czyli pomysł na niesamowity weekend w górach! Zobacz więcej Święta Bożego Narodzenia oferty - na co zwrócić uwagę planując święta w górach? Na co zwrócić uwagę jeśli planujemy wyskoczyć do urokliwej górskiej wioski, agroturystyki czy popularnego kurortu? Czytaj dalej... Majówka w górach - sprawdź gdzie warto pojechać! Tegoroczny długi weekend wypada wyjątkowo korzystnie, dlatego każdemu, kto szuka pomysłu na zagospodarowanie wolnych dni, przedstawiamy najlepsze propozycje na spędzenie majówki w górach. Czytaj dalej... Z dnia na dzień pogoda robi się coraz bardziej wakacyjna, słupek na termometrze zbliża się do upragnionych 30 stopni, a za pasem mamy czerwiec. Sezon urlopowy czas zacząć! Tymczasem Ty, władczyni dedlajnów i pogromczyni AutoCADa w jednej osobie, siedzisz przykuta do biurka albo dyrygujesz chaotyczną ekipą wykończeniową na ledwo co rozpoczętej budowie. Po ciężkim dniu pracy trudno Ci znaleźć chwilę na relaks, a co dopiero zaplanować jakiś dłuższy odpoczynek. Przytłoczona przedłużającymi się projektami masz wszystkiego dosyć i w zasadzie, to najchętniej rzuciłabyś wszystko i wyjechała w Bieszczady. Brzmi znajomo? Czujesz się, jakbyś czytała o sobie? Desperacko pragniesz wakacyjnego wyjazdu, jednak obawiasz się, że skończy się tylko na marzeniach? Jeśli na powyższe pytania odpowiedziałaś twierdząco, to zapraszam Cię do mojego artykułu, w którym opowiem Ci, w jaki sposób zaplanować pracę projektanta wnętrz, tak aby pozwolić sobie na urlop z prawdziwego zdarzenia, z dala od projektów, firmowych telefonów i e-maili. A gdy będziesz już w wakacyjnym ferworze pakowania walizek, nie zapomnij tylko o składce ZUS… Tylko pięć kroków dzieli Cię od wymarzonych wakacji Bez względu na to, czy planujesz wyjazd do tropikalnego kraju, czy może zamierzasz zaszyć się ze swoją rodziną w domku nad jeziorem, odpoczynek należy Ci się tak samo, jak wynagrodzenie za wykonywane projekty. Na podstawie mojej kilkuletniej pracy w branży jako właścicielki biura projektowego, doskonale zdaję sobie sprawę, jak ciężko jest udać się na dłuższy urlop, pozbawiony wyrzutów sumienia, zamartwiania się o prowadzone projekty oraz odbierania telefonów z budowy. Z upływem czasu udało mi się wypracować metodę, która co sezon pozwala na wygospodarowanie w ciągu roku okresu przeznaczonego wyłącznie na odpoczynek i naładowanie akumulatorów na kolejny rok wydajnej pracy w naszej branży. Rozwiązanie to składa się z pięciu kroków i to właśnie nimi chciałabym się z Tobą podzielić. Krok pierwszy: Z wyprzedzeniem zaplanuj termin i czas trwania urlopu Bez względu na to, czy pracujesz w pojedynkę, czy może w zespole projektowym, termin urlopu powinnaś wyznaczyć wraz z rozpoczęciem danego roku kalendarzowego, najlepiej, abyś znała go już w styczniu albo lutym. Dzięki temu, będziesz mogła skutecznie zaplanować pracę na nadchodzący rok i z odpowiednim wyprzedzeniem poinformować klientów o przerwie w waszej współpracy lub zakończeniu jej przed konkretnym terminem. Długość trwania urlopu to kwestia bardzo indywidualna, dlatego ważne jest dopasowanie jej do twoich potrzeb. Jednej osobie wystarczy tydzień, innej dwa, a niektóre z nas będą potrzebowały nawet miesiąca, żeby „zresetować swój system”. Miesiąc wakacji… brzmi abstrakcyjnie, prawda? Zaufaj mi, że jeśli na początku roku kalendarzowego, w odpowiedni sposób rozplanujesz harmonogram prowadzonych przez siebie projektów, uwzględniając w nim swój urlop, to szanse na jego sukcesywną realizację są naprawdę wysokie. Pamiętaj jednak, że jeśli decydujesz się udać na dłuższy wypoczynek, czyli taki, który trwa od dwóch do trzech tygodni, to powinnaś wziąć go tylko raz w ciągu roku. Oczywiście nie oznacza to, że musisz rezygnować z dodatkowych, pojedynczych dni wolnych np. jako uzupełnienia tzw. długich weekendów lub z uwagi na wydarzenia rodzinne. Choć przebywanie wielokrotnie w ciągu jednego roku na kilkutygodniowych wakacjach to bardzo miła perspektywa, w istocie jest to wyższa szkoła zarządzania czasem, obowiązkami, a przede wszystkim budżetem. Zacznijmy więc od jednego, ale porządnego wypoczynku jeszcze w tym roku! W biurze Prostego Planu planujemy jeden, maksymalnie trzytygodniowy urlop w ciągu roku, ponieważ jest to optymalny czas, który pozwala nam naprawdę odpocząć i wrócić do pracy z zapałem oraz energią do dalszego projektowania. Dzięki dłuższemu odpoczynkowi możemy faktycznie odpocząć (a nawet zatęsknić za pracą) i nie rozbija to tak harmonogramu prac projektowych, jak kilka krótszych nieobecności. Krok drugi: Wybierz formę urlopu odpowiednią dla Twojej pracowni W zależności od tego, czy prowadzisz jednoosobową pracownię projektową, czy może pracujesz w zespole, zastanów się jaka forma urlopu bardziej Ci odpowiada. Wypracowane przeze mnie rozwiązania, zakładają dwie możliwości. Pierwsza z nich to całkowite zamknięcie pracowni projektowej na czas trwania urlopu. Oznacza to, że wszystkie projekty powinnaś zaplanować w taki sposób, aby przed upragnionym okresem wypoczynku, zostały całkowicie bądź częściowo sfinalizowane (np. zamkniesz konkretne etapy). O przypadającym na dany okres urlopie z wyprzedzeniem poinformuj swoich klientów i zastrzeż, że jeśli ze względu na brak ich decyzyjności projekt nie zakończy się przed danym terminem, to wszelkie zmiany zostaną naniesione dopiero po Twoim powrocie do pracy. Bez względu na to, czy działasz w pojedynkę, czy może w zespole, jest to bardzo dobre rozwiązanie, pod warunkiem, że faktycznie terminowo wywiążesz się ze wszystkich zaplanowanych zobowiązań, a ewentualne opóźnienia nie wynikną z Twojej winy. Druga możliwość to zachowanie ciągłości pracy biura projektowego poprzez naprzemienne pójście na urlop poszczególnych członków zespołu projektowego. Metoda ta, żartobliwie nazywana przeze mnie „sztafetą” jest rozwiązaniem, które w tym roku uskuteczniamy w naszym biurze. Polega ono na tym, że tym razem biuro Prostego Planu nie będzie zamknięte, ponieważ cały czas jedna z nas będzie w nim kontynuować pracę projektową i czuwać nad trwającymi realizacjami. Informacje na temat każdego z projektów będą gromadzone w dedykowanej teczce, w której znajdą się związane z nim zaplanowane zadania i określone koordynacje. Nasze trzytygodniowe urlopy zaplanowałyśmy w taki sposób, aby osoba idąca na urlop mogła przekazać tej powracającej z wypoczynku wszelkie niezbędne informacje dotyczące wydarzeń, które miały miejsce podczas jej nieobecności tj. postępu prac, spotkań, ewentualnych opóźnień, problemów itp. Jest to pewnego rodzaju forma raportu pozwalająca osobie wracającej z urlopu sprawnie wdrożyć się w to, co „wydarzyło się” w pracowni przez ostatnie trzy tygodnie. Wspomniana wcześniej teczka poświęcona każdemu projektowi z osobna zawiera również zeszyt, w którym umieszczone są oczekiwania klientów i przyjęte w projekcie ustalenia oraz dokumentacja techniczna. Trafiają one później do osoby prowadzącej nadzór nad realizacją projektu. Rozwiązanie to, nie tylko pomaga w organizacji obowiązków w systemie „naprzemiennego urlopu”, lecz także w codziennej pracy w zespole. Krok trzeci: Odpowiednio wcześniej poinformuj o urlopie swoich klientów O planowanym terminie urlopu informujemy naszych klientów najszybciej jak jest to możliwe, zazwyczaj już podczas podpisywania umowy, ponieważ nasza nieobecność może mieć wpływ na przedłużenie się prac projektowych lub szybsze ich zakończenie. Jeśli prowadzisz jednoosobową pracownię projektową i planujesz całkowicie zawiesić pracę na czas trwania urlopu, to tym bardziej powinnaś poinformować o tym fakcie swoich klientów. Najlepiej uniknąć niedomówień i wynikających z nich nieporozumień poprzez zawarcie w umowie zapisu określającego dokładnie termin i czas trwania Twojego urlopu. Ponadto, zazwyczaj na dwa tygodnie przed pójściem na urlop, w korespondencji z klientami, przypominamy o zbliżającym się terminie i braku możliwości kontaktu z nami podczas jego trwania. Przypomnienie to niewątpliwie pomaga klientom w podjęciu określonych decyzji i organizacji zależnych od nich kwestii. Krok czwarty: Bądź przygotowana na niespodzianki Plany planami, a na pewno doskonale wiesz, jak to bywa w pracy projektantki. Nasza codzienna praca to czasem niekończące się pasmo niespodzianek i to niekoniecznie tych pozytywnych. Różnego rodzaju opóźnienia w dostawach materiałów wykończeniowych lub dyspozycyjności wykonawców, mogą sprawić, że planowany projekt z nadzorem nie zakończy się w terminie, a prace wykonawcze będą kontynuowane podczas Twojego wyjazdu. W tej sytuacji, najgorszym co mogłabyś zrobić, będzie odwołanie urlopu. Jeśli jesteś osobą prowadzącą biuro projektowe w pojedynkę, to przed wyjazdem, spotkaj się z ekipą wykonawczą i szczegółowo omów prace, które mają zostać przeprowadzone na budowie. Możesz również zgodzić się na maksymalnie jedną rozmowę telefoniczną dziennie w przypadku naprawdę wyjątkowych sytuacji. Ostatecznie jednak najlepiej, aby wyjeżdżając na urlop zamknąć sprawy zawodowe na cztery spusty. Niestety doskonale zdaję sobie sprawę, że nie zawsze jest to możliwe. Krok piąty: Rozkoszuj się odpoczynkiem, na który zasługujesz Korzystaj w pełni z urlopu, ponieważ odpoczynek należy Ci się jak przysłowiowemu „psu buda”. I mówiąc to, mam na myśli nie tylko aktywne formy spędzania czasu, lecz także błogie lenistwo na balkonie we własnym mieszkaniu. Bez względu na to, w jaki sposób spędzisz swój urlop pamiętaj, aby maksymalnie się wyluzować i wyłączyć troskę o sprawy związane z pracownią, bo przecież na nie przyjdzie czas, gdy wolne się skończy. Projekt urlop, czas zacząć! 😊 Chwila, chwila, brzmi fantastycznie, a co jeśli nie zaplanowałam mojego urlopu wcześniej, a czuję, że coraz bardziej się wypalam? Niestety tutaj mam dla Ciebie nie do końca dobre wiadomości. W naszej branży nie możesz rzucić w kąt prowadzonych projektów i z dnia na dzień wybrać się na urlop. Niemniej, jednak jeśli czujesz, że Twoje akumulatory rozładowują się w coraz to szybszym tempie, zastanów się, w oparciu o zawarte z klientami umowy na projekt i związane z nimi harmonogramy, kiedy będzie najlepszy moment, aby pozwolić sobie na odpoczynek. Wyznacz konkretny termin, do którego zamkniesz wszystkie prowadzone projekty i nie podejmuj na ten okres żadnych nowych zobowiązań. Równie dobrze możesz udać się na wakacje we wrześniu, październiku, a może nawet listopadzie bądź grudniu! Nie dość, że plaże i kurorty będą mniej zatłoczone, to dodatkowo wyjeżdżając poza głównym sezonem, skorzystasz z atrakcyjnej finansowo oferty. Wypoczynek jesienną lub zimową porą ma również swoich zwolenników, a poza tym, kto powiedział, że nie będzie to idealny moment, aby udać się w podróż do ciepłych krajów? Mam nadzieję, że w tym roku uda Ci się, chociaż na chwilę zwolnić. Pamiętaj, że dobry odpoczynek jest niezbędny do dalszej, produktywnej pracy. Tak jak wspominałam, jeśli jeszcze nie zaplanowałaś swojego urlopu, to nic straconego. Podejdź do tego w sposób konsekwentny i tak jak precyzyjnie egzekwujesz związane z projektami dedlajny, tak zadbaj o swój prywatny projekt zwany wypoczynkiem. Trzymam kciuki za Twój sukces. 4 sie 21 14:38 Ten tekst przeczytasz w 1 minutę W Zakopanem "największa w historii kolejka do busów do Morskiego Oka", pełne parkingi pod Tatrami i na szlakach. Jak jest w innych częściach Polski? Jak przekazał nam czytelnik Łukasz, który wybrał się na urlop w Bieszczady, sytuacja niewiele się różni, a tłumy przypominają ruch na ul. Marszałkowskiej w centrum Warszawy. Foto: Ł. Lubicz-Łapiński / Wakacje 2021 w Bieszczadach. Tłumy na szlakach - Mówią "wyjedź w Bieszczady", mając na myśli ucieczkę w dzikie pustkowia. Tymczasem tegoroczne Bieszczady to istna Marszałkowska. Kolejka przy wejściu na połoniny, kolejka do knajp. Wcześniej byłem w tych górach kilkanaście lat temu. Czasem kogoś się spotykało na szlaku. Teraz nie da się kogoś nie spotkać. A większość trasy idziesz na czyimś ogonie. Czyli w praktyce często stoisz - przekazał nam Łukasz, jeden z turystów, który wybrał się w tym roku w Bieszczady. Wakacje 2021 w Bieszczadach. Tłumy na szlakach Tłumy także w Tatrach W Tatrach również sezon w pełni. Jak opisują lokalne media, w Zakopanem kolejki do busów ciągną się w nieskończoność. O "największej w historii kolejce do busów do Morskiego Oka" pisał "Tygodnik Podhalański". Wszystko przez zmiany dot. funkcjonowania parkingu na Łysej Polanie i Palenicy Białczańskiej. Od teraz można wjechać tam tylko z e-biletem. To sprawiło, że w niektóre dni turyści szybko wykupują bilety i brakuje ich już dzień wcześniej. POLECAMY: "Największa w historii kolejka do busów do Morskiego Oka". To efekt ostatnich zmian? Listy do redakcji Tam gdzie spędzacie wakacje też jest tłoczno? Dajcie nam znać! Wiele naszych tekstów powstaje dzięki Waszym listom. Zwracacie w nich uwagę na problemy, którymi warto się zająć i przedstawić je opinii publicznej. Gorąco zachęcamy do nadsyłania relacji na adres listydoredakcji@ Data utworzenia: 4 sierpnia 2021 14:38 To również Cię zainteresuje Masz ciekawy temat? Napisz do nas list! Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas! Listy od czytelników już wielokrotnie nas zainspirowały, a na ich podstawie powstały liczne teksty. Wiele listów publikujemy w całości. Znajdziecie je tutaj.

rzuć wszystko i wyjedź w bieszczady